Poznać Hemara. Wyjazd do Kielc na spektakl Hemar – poeta przeklęty.
Teatr im. S. Żeromskiego w Kielcach znajduje się na reprezentacyjnej ulicy Sienkiewicza, która z powodzeniem naśladuje przedwojenny Lwów w przedstawieniu Hemar – poeta przeklęty. Ten wspaniały spektakl mieliśmy okazję oglądnąć w dniu 21.03.2015r. Chylimy czoła przed jego reżyserem, dyrekcją i zespołem, gdyż dzięki nim widzowie mają szansę poznać prawdziwą wersję polskiej historii, szczególnie po 1944 roku.
Trzon przedstawienia stanowią teksty Mariana Hemara, polskiego poety żydowskiego pochodzenia, który w wyniku „wyzwolenia” Lwowa przez Armię Czerwoną nie mógł po wojnie wrócić do rodzinnego miasta. Pozostał w Londynie, gdzie tworzył dla polskiej diaspory, a także dla rodaków w kraju tylko, że jego wiersze wyrażały prawdę o nowych polskich władzach komunistycznego kraju, były więc w Polsce zakazane. Tutaj natomiast kontynuowali swe kariery niektórzy wybitni przedwojenni poeci, a także ci, którzy dopiero stawiali pierwsze kroki, jako twórcy. Ze sceny wybrzmiewają, więc teksty Szymborskiej, Broniewskiego, Gałczyńskiego, Miłosza. Dzięki interpretacjom kieleckich aktorów uwypuklony zostaje fakt ideologicznego zaangażowania wymienionych poetów, którzy swoją twórczością, niestety, służyli zniewoleniu kraju, gloryfikowali ustrój komunistyczny i usprawiedliwiali terror, kłamiąc właściwie na każdy temat.
Spektakl toczy się w dwóch przestrzeniach: zniewolonej Polski i emigracyjnego Londynu. Widz słyszy, więc jednocześnie równoległe komentarze poetyckie na temat polskiego losu i polskiej historii, przy czym ten krajowy brzmi fałszywie. Wrażenie to potęguje przypomniana przez twórców przedstawienia sprawa poety Wojciecha Bąka, wyrzuconego ze Związku Literatów Polskich i skazanego na pobyt w szpitalu psychiatrycznym, czyli typowy przykład łamania kariery i ośmieszania. Dziwnym trafem w świadomości współczesnego pokolenia młodych Polaków funkcjonują na prawach autorytetów i geniuszy poezji wszyscy wymienieni, z wyjątkiem Hemara i Bąka. Oni nadal są nieznani. Dla nich nadal nie ma miejsca w polskiej literaturze.
Tymczasem wiersze Hemara urzekają swoistym rytmem i prostotą, i ani trochę nie straciły na swoim uroku. Może kiedyś.., Kiedy znów zakwitną białe bzy, Ten wąsik, ach, ten wąsik oraz inne przekonują o tym dobitnie. Widz spektaklu ma szansę zapoznać się z najbardziej reprezentatywnymi dla poety utworami.
Jak widać, repertuar teatru kieleckiego odbiega od współczesnych mód scenicznych, przynosi też złamanie tabu na temat roli i postaw wielu poetów, którzy wybrali służbę komunie za cenę własnej niezależności, nie dziwi więc, że zadziałała cenzura – spektakl nie otrzymuje nominacji do konkursów teatralnych. Smutne.
Nie dostrzeżono także innych walorów przedstawienia – scenografii i gry z konwencją socrealizmu, dzięki którym poetyckie słowo zyskuje na sile wyrazu. Wczesny PRL jawi się tutaj, jako kraj obłudy, co jest zgodne z prawdą. Nasza grupa odczuła to w sposób szczególny, albowiem chwilę wcześniej zwiedziliśmy Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w dawnym więzieniu niemieckim i komunistycznym. W trakcie zwiedzania dowiedzieliśmy się więcej o losach „Szarego”, gen. Antoniego Hedy, bohatera walki o wolną Polskę. Wśród jego czynów jest również brawurowa akcja rozbicia kieleckiego więzienia i uwolnienia kilkuset przetrzymywanych tam więźniów. Jak wielu żołnierzy wyklętych, skazany na więzienie i zapomnienie. To drugi z bohaterów naszego wyjazdu.
Trzecim był Wojciech Lis – legendarny dowódca z okolic Kolbuszowej i Mielca, który skutecznie walczył z komunistyczną bezpieką. Oddaliśmy mu cześć na cmentarzu w Mielcu, gdzie spoczął wspólnie ze swoim żołnierzem i towarzyszem walki do końca, Konstantym Kędziorem. Obu zabił we śnie w dniu 30 stycznia 1948 roku ich przyjaciel - zdrajca. Otrzymał za to nagrodę – 2 tys. zł i skórę na buty. Natomiast obaj bohaterowie pochowani zostali w nieznanym miejscu, które dopiero w 1992 roku wskazał anonimowy funkcjonariusz. Przerażająca jest skala komunistycznego okrucieństwa.
Wszystkie te wrażenia możliwe były dzięki Katarzynie Milcarek-Mróz, która zachęciła grupę ok. 30 osób, mówiąc, że warto jechać właśnie tam. Dziękujemy serdecznie za zorganizowanie tej inspirującej wycieczki.
Autor dr Dariusz Zięba