W sobotę tj. 14 listopada 2020 r. pożegnaliśmy na Cmentarzu „Staromieście” w Rzeszowie naszą Koleżankę Małgorzatę Nowak (57lat), która była wspaniałą żoną, mamą trójki dzieci, nauczycielką matematyki i od 1991 r. członkiem NSZZ „Solidarność”. W latach 2010-2018 pełniła funkcję Przewodniczącej Komisji Koła w Zespole Szkolno-Przedszkolnym Nr 5 w Rzeszowie i była aktywnym członkiem Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania. Za swoją pracę zawodową i związkową otrzymała wielokrotnie Nagrody Dyrektora, Medal KEN, Srebrną i Złotą Odznakę Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Małgorzata mimo obowiązków rodzinnych, zawodowych, związkowych udzielała się także społecznie pełniąc funkcję wychowawcy na kolonii letniej „Caritas” w Myczkowcach, w latach 90-tych współtworzyła świetlicę środowiskową „Wzrastanie” na osiedlu Nowe Miasto w Rzeszowie pomagając w nauce dzieciom z trudnościami, a także przy parafii św. Józefa zbierała fundusze na opłacanie obiadów i odzież dla dzieci z ubogich rodzin.
Małgosia dała się poznać jako osoba bardzo życzliwa, serdeczna, która spokojne przechodziła przez zgiełk życia. Jej dobroć i szlachetność docenili uczestnicy pogrzebu, którzy mimo pandemii licznie przybyli na to ostatnie pożegnanie, a „Solidarność” wystawiła poczet sztandarowy. Będzie Jej nam bardzo brakowało.
W imieniu swoim oraz przyjaciół z Solidarności Oświatowej składam wyrazy współczucia dla męża Andrzeja i rodziny.
Dobry Jezu, a nasz Panie daj Jej wieczne spoczywanie.
Bogusława Buda
Przewodnicząca KM NSZZ „Solidarność” POiW
„Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych”
Kiedy odchodzi dobry człowiek …
tak potrzebny jeszcze swoim bliskim, szkole, przyjaciołom, znajomym, jest nam po prostu zwyczajnie żal.
Nie rozumiemy, dlaczego już?, dlaczego teraz?, dlaczego ona?. Pytania mnożą się w nieskończoność. Nie znajdziemy na nie odpowiedzi. Jedyna pociecha, że Małgosia już ją zna.
W drżących płomykach świec otaczających trumnę i w feerii kolorowych kwiatów można na chwilę zatrzymać wzrok i zamyślić się nad Jej życiem jakże bogatym duchowo: przynależność do róż różańcowych, domowego kościoła, „Wieczernika”. Szukała Boga i kurczowo trzymała się jego słów.
Wraz z mężem Andrzejem, należała do rzeszowskiej Solidarności Nauczycielskiej od wielu lat, zawsze skromna, cicha, szlachetna. I tutaj chciała zrobić coś dobrego dla ludzi.
Kiedy odchodzi dobry człowiek, świat nie zatrzymuje się w miejscu, życie toczy się dalej, świeci słońce, śmieją się dzieci …
Zadziwieni majestatem śmierci, ze zdumieniem odkrywamy, że przecież Małgosia żyje. To my umieramy …
MK